WÄ…tki
 
[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Podała mu skrawek papieru.
- A to mój adres i telefon.
Złożył karteczkę starannie i schował do portfela.
- Dziękuję - powiedział. - Musimy już iść - otoczył
jÄ… ramieniem.
Wyszli na zewnÄ…trz, a potem w dół do przystani. Ro­
mano uśmiechnął się na powitanie i pomógł jej wejść na
pokÅ‚ad Å‚odzi. Steve wsiadÅ‚ za niÄ…. Usiedli na rufie, a Ro­
mano poszedł do sterówki. Wypłynęli na otwarte morze.
Steve objął ją, a ona oparła mu głowę na ramieniu. Wyspa
szybko oddalała się z pola widzenia. Robin słyszała równe
bicie serca Steve'a. Trudno było uwierzyć, że ich czas na
wyspie dobiegł kresu.
Tyle godzin spędzili na rozmowach, ale aż do dzisiaj
nie wspomnieli o tym, jak ich spotkanie zaważy na przy­
szłości. Naprawdę się wystraszyła. Nie była na to gotowa.
Potrzebowała czasu i oddalenia, by przemyśleć wszystko
na spokojnie. Tyle jeszcze byÅ‚o przed niÄ…! Praca dla agen­
cji, własne mieszkanie, uzyskanie niezależności. Gdyby
ZAPROSZENIE NA ZLUB 83
wyszła za Steve'a, stałaby się częścią życia drugiej osoby,
musiałaby podejmować kompromisy i zmierzyć się
z mnóstwem spraw, które dotÄ…d uważaÅ‚a za odległą przy­
szłość. Ale jeszcze bardziej przerażająca była myśl, że
może go już nigdy nie zobaczyć.
- Dziękuję ci za ten tydzień - szepnęła w końcu.
- Cała przyjemność po mojej stronie. Uwierz mi.
- Jak długo jeszcze tu będziesz?
Wzruszył ramionami.
- Nie wiem. Może tydzień. Jeszcze nie postanowiłem.
Bez ciebie to już nie będzie to samo.
Reszta podróży upłynęła w milczeniu, przerywanym
od czasu do czasu skąpymi uwagami. Robin zdziwiła się,
dostrzegajÄ…c rosnÄ…cÄ… na horyzoncie wyspÄ™.
- Już prawie jesteśmy - powiedziała. Odczuła nagłą
falÄ™ ulgi, gdy spostrzegÅ‚a liniowiec zakotwiczony w po­
rcie.
Steve kazał płynąć prosto ku niemu. Gdy przybili do
wielkiej burty, ktoś z załogi nachylił się, by pomóc jej
wejść na pokład. Wstała, łapiąc równowagę w kołyszącej
się łodzi.
- Zadzwoń do mnie, jak wrócisz do LA - powiedziała.
- Możesz na mnie liczyć.
Pocałował ją, mocno, namiętnie, zaborczo, aż zmiękły
jej kolana, a w głowie się zakręciło. Kiedy ją wreszcie
puścił, odstąpił i powiedział:
- Uważaj na siebie. Dla mnie, dobrze?
Uśmiechnęła się, chociaż czuła wzbierające łzy.
- Ty też.
1 wspięła się na podkład. Szalupa odbiła od burty. Po-
84 ZAPROSZENIE NA ZLUB
machaÅ‚a do Steve'a i posÅ‚aÅ‚a mu pocaÅ‚unek, a potem od­
wróciła się i pomaszerowała do swej kajuty. Wymarzone
wakacje dobiegÅ‚y koÅ„ca. Czy to, co do siebie czuli, prze­
trwa nadchodzÄ…ce tygodnie i miesiÄ…ce? Nie chciaÅ‚a zga­
dywać. W każdym razie, jej życie nie będzie już nigdy
takie samo.
ROZDZIAA SIÓDMY
- Super! WróciÅ‚aÅ›! Kiedy? Nikt mi nie mówiÅ‚, że wró­
cisz na statek, myÅ›laÅ‚am, że już poleciaÅ‚aÅ› do domu! Ro­
bin, jak siÄ™ cieszÄ™!
Robin usiadła ciężko na koi. Miała zamiar uciąć sobie
drzemkÄ™, a teraz zagapiÅ‚a siÄ™ półsennie na podekscytowa­
ną koleżankę, która wskoczyła na łóżko tuż obok.
- Czy to było straszne? Sama na wyspie! Nie mogłam
uwierzyć, że ciÄ™ po prostu zostawili! PowiedziaÅ‚am kapi­
tanowi, co o tym myÅ›lÄ™. OczywiÅ›cie przypomniaÅ‚ mi o za­
sadach, którymi byÅ‚ zwiÄ…zany! - Cindi uÅ›ciskaÅ‚a jÄ… i po­
patrzyła ciekawie.
- Dobrze siÄ™ czujesz?
Robin zaczęła się śmiać.
- Czułam się dobrze, dopóki huragan Cindi nie wpadł
do kajuty. - Odrzuciła włosy z twarzy. - Też się cieszę, że
ciÄ™ widzÄ™ - wciąż chichoczÄ…c, zapytaÅ‚a: - NaprawdÄ™ zro­
biłaś kapitanowi burę, że mnie zostawił?
- No pewnie! Ty byś zrobiła to samo. Tak się martwiłam,
że coś ci się może stać. Na szczęście powiedzieli mi, że
dzwoniłaś, że nic się nie stało. Gdzie ty znalazłaś telefon?
- A pamiętasz, że to była prywatna wyspa?
Cindi przytknęła.
- No i tam stał wspaniały dom, którym opiekuje się
86 ZAPROSZENIE NA ZLUB
takie małżeństwo - przerwała, dobierając uważnie słowa.
-I akurat jeden taki facet spędzał tam urlop i znalazł mnie
na plaży, i zaprosił od domu. Był bardzo miły. Zadzwonił [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bialaorchidea.pev.pl
  •  
    Copyright © 2006 MySite. Designed by Web Page Templates