|
|
 |
|
 |
 |
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
do pracy. Miał duszę podróżnika i odkrywcy. Nie potrafił siedzieć w domu i oglądać telewizji. -...żebym zaprosił cię na kolację - jedynie końcowa fraza dotarła do jego uszu. - Aa? Dave zacisnął usta i pomachał mu dłonią przed oczami. - Mam nadzieję, że jesteś przytomny - powiedział cierpko. - Melanie skarżyła się, że dawno do nas nie zaglądałeś. Twierdzi, że... - Wiem, wiem. %7łe zacznę ze sobą rozmawiać. Powiedz jej, że to się już stało, więc nie ma się czym przejmować... Dave machnął ręką. - Chciała zaprosić cię na kolację. Twierdzi, że żyjesz jak pustelnik. - Powiedz, że to tylko z powodu jej uroków. Kiedy ją widzę, czuję, jak wzbiera we mnie niewypowiedziana żądza. Tłumię ją w sobie. Ale gdyby udało jej się wysłać cię gdzieś na dłużej... - Dobra, dobra - mruknął rozbawiony David. - Nie powinieneś narzekać. Przecież mogłeś się jej oświadczyć. Przy tobie nie miałbym żadnych szans. Slater rozejrzał się dookoła i ściszył głos do szeptu: - Wiesz, że byłem gotów to zrobić. Chyba nawet podobałem się Melanie. Ale kiedy pojawiłeś się na budowie, w ogóle przestała mnie zauważać. Taki już mój los - westchnął. 50 RS Dave wyprężył dumnie pierś i uśmiechnął się. Slater poczuł, że nagle z niewiadomego powodu zrobiło mu się cholernie przykro. Przypomniał sobie ostatnią wizytę u Brubakerów, czułe uściski małżonków i małego chłopca, który, jak twierdził, budował tamę z klocków lego. - W każdym razie, pamiętaj o naszym zaproszeniu. Slater skinął głową. Coś ścisnęło go za gardło. Nawet gdyby próbował coś powiedzieć i tak nic by z tego nie wyszło. Zazdrość. To była zazdrość. Slater podrapał się za uchem. Jak może zazdrościć najlepszemu przyjacielowi? Już dawno przecież doszedł do tego, że nie powinien się żenić. Historia z Alison była na to najlepszym dowodem. Rozwód i wydarzenia, które po nim nastąpiły, pokazały, że powinien pozbyć się głupich marzeń i liczyć tylko na własne siły. A jednak... coś nie dawało mu spokoju. 51 RS ROZDZIAA CZWARTY - Na twoim miejscu starałbym się pospieszyć -mruknął Terry Senkowski, przytrzymując uśpionego niedzwiedzia. - Zdaje się, że dostał mniejszą dawkę środków nasennych. - Zaraz. Nie mogę sobie poradzić - westchnęła Jamie, próbując zapiąć obrożę z sygnalizatorem. Przez chwilę walczyła z bezwładnym, brunatnym ciałem. - No już. Udało się - powiedziała czując, że koniec paska przeszedł gładko przez szlufkę. Zacisnęła obrożę. Niedzwiedz poruszył się niespokojnie i wysunął język. Po paru sekundach otworzył zasnute mgłą oczy. - Uważaj, Jamie. Skinęła głową. Przez chwilę wsłuchiwała się w przyspieszone bicie swego serca. Jak łatwo było zapomnieć, że ma do czynienia z jednym z najgrozniejszych zwierząt w całych Kordylierach. Niedzwiedz leżał na grzbiecie, z łapami ułożonymi na piersi. Jamie dałaby głowę, że uśmiecha się słodko przez sen. Nie miała jednak złudzeń. To nie był pluszowy miś z domku dla lalek. Gdyby doszło do konfrontacji, oboje z Terrym nie mieliby żadnych szans. Zwierzę wyraznie próbowało skoncentrować błędny jeszcze wzrok na niewielkiej figurce, która się wokół niego uwijała. Skórzany pasek wyślizgnął się z jej rąk. 52 RS Dziewczyna rzuciła jakieś przekleństwo i zanurzyła palce w gęstym, niedzwiedzim futrze. Otaczały ich natrętne muchy. Jamie machnęła ręką, żeby je odgonić. Niedzwiedz mruknął złowrogo i poruszył łapą. - Jamie! - Chwila... Poczuła na policzku gorący oddech zwierzęcia. Schyliła się, żeby uchwycić śliski pasek. - Do diabła! Dopiero teraz poczuła, że bolec trafił we właściwą dziurkę. W tym momencie chciała już tylko skończyć pracę. - Zostało nam jeszcze około minuty. Nie bój się. Terry nerwowo przełknął ślinę. Miała przed sobą wspaniały okaz mniej więcej dwuletniego samca. Niedzwiedz znajdował się w znakomitym stanie, zważywszy, że dopiero niedawno obudził się ze snu zimowego. Pomyślała ze wstrętem, że pewnie dożywiał się na śmietnisku. Nie znosiła tego widoku, chociaż wiedziała, że niedzwiedzie uwielbiają grzebanie w odpadkach. Były tak leniwe i żarłoczne, że śmietnisko wydawało im się pewnie jakimś rajem. W każdej chwili mogły posilić się kawałkiem tuńczyka, masłem fistaszkowym lub
[ Pobierz całość w formacie PDF ] zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plbialaorchidea.pev.pl
|
|
|